Przygotowanie krosien do pracy.

Do krosien dodałam półstopnie .

Stosując odpowiednie węzły …

powiązałam pedały, półstopnie i nicielnice zgodnie z wybranym wzorem .

Teraz czeka mnie osnuwanie.

Weviti .

Wielkie pucowanie dobiegło końca 🙂

Kosztowało mnie to wiele pracy, ale krosienka dostały drugie życie. Kupując używany sprzęt tkacki  lub stare ludowe krosna trzeba nastawić się na to , że ich remont i konserwacja pochłonie trochę naszego czasu. Warto też mieć wśród znajomych „złotą rączkę „, która to i owo dorobi.

Krosna nie są duże i raczej przeznaczone do amatorskiego zastosowania. Ich wielką zaletą jest to , że są składane i mieszczą się swobodnie w samochodowym bagażniku .

I  kilka detali :

Teraz czeka mnie jeszcze przeprowadzenie pewnej modyfikacji, ” olinowanie ”  i będę mogła przystąpić do osnuwania .

Nowe krosienka.

Kupiłam niedawno używane krosna firmy Weviti.

I spędzam każdą wolną chwilę na  czyszczeniu zardzewiałej płochy.

( najbardziej skuteczne okazało się takie narzędzie )

Czyszczeniu wszystkich części drewnianych, które mam zamiar zabezpieczyć olejem Skydd , dostępnym w Ikea.

Do czyszczenia używam cykliny, którą usuwam stary lakier ( na szczęście jakiś wodny ), oraz papierów ściernych różnej gradacji i waty metalowej , na koniec.

Czyszczenia z rdzy wymaga też każda nicielniczka. I tutaj nieoceniona jest metalowa wata.

Dzisiaj udam się na poszukiwania brakujących elementów – sprężyny, śrub i korbek .

Ciąg dalszy nastąpi 🙂

Zbiory tkanin. Nowy nabytek.

Mój zbiór tkanin powiększył się o dwa tkane na krosnach ludowe obrusiki…



mój ulubiony splot:)

 ..oraz misternie haftowany, stary ręcznik kuchenny.

Pozdrawiam wszystkich tkających 🙂

Stare, tkane na krosnach narzuty.

Przy okazji majówki spędzonej na wsi …

wyciągnęłam ze starej ludowej skrzyni , zbierane przeze mnie narzuty, tkane na krosnach wielonicielnicowych.

Kiedy już powisiały na słońcu i nabrały zapachu wiatru, wszystkie dokładnie obejrzałam , próbując poznać tajemnice tkania takich wzorów.  Każda narzuta składa się z dwóch części , zszytych po środku. Tkano je na wąskich krosnach. Jestem ciekawa, czy ktokolwiek pamięta jeszcze , jak były osnuwane takie krosna ?
Jestem zachwycona bogactwem wzorów.

Tkam sobie…

Tkaniny na poduszkę przybywa. Eksperymentuję z różnym ustawieniem wiązania pedałów i grubością wątku , przy tym samym układzie osnowy.

Zaczynam być zadowolona z brzegu tkaniny 🙂

Robienie różnych faktur daje dużo radości .

Biblia prządki.

Zwróciłam się do Margareth Fletcher, z prośbą o polecenie książki o tkaniu, od której lektury powinnam zacząć naukę .  Margareth jest bardzo życzliwią i miłą osobą , o dużym doświadczeniu w tkaniu na krosnach. Założyła na Facebooku grupę Weaving, do której i ja mam przyjemność należeć. Grupa ma charakter otwarty.
Książkę można kupić na Allegro. Sprzedawca ma jeszcze 10 sztuk. Link do sprzedawcy-> tu
I sama książka .
Margareth nazwała książkę biblią prządek i w pełni się z nią zgadzam. Jest to lektura na wiele godzin, zawiera dużo ilustracji i fachowych wskazówek.
Polecam 🙂

Poduszka

Zabrałam się za tkanie poduszki. Model najprostszy z możliwych, dający okazję do wypróbowania różnych wzorów tkackich. Ponieważ nie mam, od kogo nauczyć się obsługi krosna z systemem countermarch, spędziłam dziesiątki godzin w internecie, szukając informacji na ten temat.



sposób wiązania pedałów

Zmieniając sposób wiązania pedałów, przy jednym układzie nicielnic , będę mogła zrobić kilka wzorów. Na poczatku najłatwiejszy- płócienny.

Szczególną uwagę muszę poświęcić brzegowi tkaniny. Już cztery razy prułam początek tkaniny, bo brzeg wychodził mi nierówny.

Kurs tkania .

W niedzielę uczestniczyłam w kursie tkania  kilimów, w  ramach Weekendowych warsztatów rękodzieła, prowadzonych przez Muzeum Narodowege w Gdańsku, Oddział Etnografii – Spichlerz Opacki . Zajęcie prowadził  artysta Henryk Sokalski.

zdjęcie ze stony Muzeum

A tak było :

Zakładanie osnowy.

W piątek umówiłyśmy się z Elą, na zakładanie osnowy.  Zanim obejrzycie zdjęcia z naszego osnuwania , zerknijcie jak to robią  fachowo w Prywatnym  Muzeum Kurpiowskiem w Wachu.

Stronę dopiero odkryłam, ale już widzę tam tyle ciekawych rzeczy wiszących na ścianach, że w tym roku muszę ich odwiedzić .